Moja kolejna chusta powstała tak szybko, że nawet nie zdążyłam umieścić jej w zakładce z pracami, które są w fazie powstawania. Włóczkę na nią kupiłam w sklepie stacjonarny przy okazji bytności w Warszawie. Trafiłam akurat na czas dostawy do sklepu i dokładania ich na półki. Ile czasu wybierałam kolor to ja tylko wiem. Decyzja nie była łatwa bo było w czym wybierać. Wybrałam trzy faworytki. Wybór ostateczny to kolor lotus. Pierwszy raz robiłam z malabrigo i jestem bardzo ciekawa jak się będzie spisywała w noszeniu.
Wzór chusty w oryginalnym wykonaniu jest tu klik
Chustę robiłam trochę inaczej niż oryginał. Moja ma kształt trójkąta i nie ma pikotków.
Zdjęcia robione na szybko przed spotkaniem robótkowym dzięki pomocy Kasi.
A tu we wnętrzu w czasie spotkania. I nawet widać moje łapki z telefonem.
Włóczkę wyrobiłam do ostatniego centymetra. Całe 400 cm radości. Trochę jest pognieciona na zdjęciach. No cóż stale w użyciu.
Pozdrawiam Was serdecznie.