Skończyłam najmniejszą i chyba najłatwiejszą do wykonania chustę. Wzór bardzo szybko się zapamiętuje podczas robienia, więc była to robótka telewizyjna. Pierwszy raz robiłam z tak mięciutkiej niteczki - wełna jagnięcia ręcznie farbowana. Zakupiona przez koleżankę ze spotkań robótkowych. Ba kupiona "wyczaiła" bo włóczka ta znika z półek sklepowych zaraz po wystawieniu. Kupiłyśmy ten sam kolor i podzieliłyśmy się łupem. Mi przypadło dwa i pół moteczka. Całe 500 metrów radości. Chustę robiłam z dwóch nitek jednocześnie. Teraz włóczka w sklepie jest w motkach po 400 m. Większość z Was już na pewno wie o jaki sklep chodzi. Tak to w sklepie Włóczki Warmii włóczka ręcznie farbowana znika z półek bardzo szybko. Mojego kolorku już tam nie ma ale to taka klik
Zanim powstało to co wyżej na zdjęciu było kilka przymiarek do innych wzorów. Ale nic mi nie pasowało. Główny powód ograniczenia włóczki. Nie dokupię, kiedy zabraknie bo jej już nie ma. Rozpoczętą robótkę cisnęłam w kąt. Przeleżała tam czas jakiś. Olśnienie przyszło dopiero kiedy zobaczyłam nowy projekt Justyny idealnie pasujący do tej włóczki. Wzór na dodatek bezpłatny polecam klik
Kolory tej włóczki to istne landrynki a tak mi się skojarzyło z cukierkami. Na pewno jeszcze ją kupię. Jest taka mięciutka i milutka tylko szyję otulać
pozdrawiam serdecznie
Anka