wtorek, 28 października 2014

Zakupy

Malutkie zakupy w malutkiej leciutkiej paczuszce.
Zdziwił się pan listonosz dostarczając przesyłkę.
Czekałam i wyglądałam na nią ponad dwa tygodnie. Swoją drogą dlaczego w tym sklepie nie ma opcji odbierania  przesyłek w paczkomacie.

Przelew zrobiłam ponad dwa tygodnie wcześniej.

Nie wytrzymałam. 

Zadzwoniłam do źródła a tam zdziwiona i przepraszająca pani ładnie "ubrała" wszystko w słówka.

Jak się okazało przez dwa tygodnie nikt nie spakował dla mnie paczki, choć przelew i zamówienie dawno zrobione. Pani w sklepie mówiła o dużej ilości zamawiających.

To chyba ONI powinni się sprężyć.

 Po moim telefonie prace przybrały na sile.
A oto zdjęcia tego na co czekałam trzy tygodnie.

 
 
Najbardziej zadowolona jestem z tej ostatniej. Kolory takie jak na zdjęciu.
Przyjemna w przytulaniu. Od razu poszukałam dla niej towarzystwa (drutów) i zabrałam się do przyjemnej pracy.

piątek, 24 października 2014

Połowa

Połowa - chyba tak - roboty za mną.
Utknęłam na rękawach.
Muszę teraz dopasowywać kawałki włóczki tak, aby pasowały do korpusu, co nie jest łatwe. W jednej części włóczki dany kolor połączony jest z kolorem białym, a w innym z czarnym.
Będę jakoś improwizować. Może się uda, choć pasy już nie są takie, jakie chciałam, ale cóż.

 

Ściągacza na dole jeszcze nie kończę. Zobaczę ile włóczki zostanie. Najpierw go upiorę, bo na pewno się trochę wyciągnie.


 Sterczą jeszcze druty. Robię na zmianę dwa rękawy.
Mam nadzieję, że do niedzieli skończę. Córka systematycznie kontroluje co robię. 
W międzyczasie podganiam swój szary sweter.
Też bym go chciała jak najszybciej skończyć.
Bo nadchodzącą zimę dzisiejszej nocy było już czuć.
POZDRAWIAM

sobota, 18 października 2014

Sweter a'la hipisowski

Trzy dni temu wzięłam się do pracy za sweter dla córki. Której ciągłe pytania, kiedy weźmiesz się wreszcie za sweter dla mnie doprowadziły..... do rozpoczęcia pracy. Włóczka z odzysku ze swetra robionego na dużo większych drutach. Włóczka nie należy do tych szlachetnych wełen jest tam zaledwie 30 %, ale kolory córkę zachwyciły. Kolory w poprzednim swetrze układały się w szerokie pasy. W tej wersji układają się w cienkie pasy. Po zakończeniu korpusu paski znowu zrobią się szersze co może w całości wyglądać całkiem ciekawie. Najgorsze będą rękawy, trzeba będzie dopasować kolory w obydwu rękawach zwracając uwagę na kolor nitki na początku.
Sweter zaczęłam po raz pierwszy metodą "i cord", naoglądałam się filmików dostępnych w sieci. Nabiera się oczka bardzo wygodnie.
Ale w tej metodzie podoba mi się to, że mogę cały czas kontrolować wielkość dekoltu, a potem tylko podzielić oczka na przód, tył i rękawy.
Zdjęcia nie są najlepszej jakości. Jak teraz szybko robi się ciemno.
Ale córka była ciekawa jak prace postępują i zrobiła kilka fotek.


 


 
 
 Następnym razem może już nie na wieszaku.
Pozdrawiam

czwartek, 16 października 2014

Szyjogrzej zakończony


Korzystając z ładnej pogody zrobiłam kilka zdjęć szyjogrzejowi. Wyszedł całkiem, całkiem. Zastanawiałam się jak go zszyć. Już dawno żadnego dzierganego "czegoś" nie zszywałam. Gruba włóczka szyje się szybko, ale zastanawiałam się czy obu części nie połączyć szydełkiem. Wyszło całkiem dobrze, ale mogło być lepiej. Miejsce zszycia zawsze będzie widoczne. A może powinnam się douczyć jakiegoś super sposobu, albo kominy robić inaczej może - bezszwowo.Tylko wszystko zależy z której strony się zaczyna i jakim wzorem się go robi.


 Ta tym zdjęciu szyja owinięta dwa razy. Można zsunąć go bardziej na kurtkę.


A tu owinięta trzy razy. Dla mnie jeden i drugi sposób zawinięcia jest dobry. Wszystko zależy od tego jaka będzie pogoda.



 Kolory układają się całkiem ciekawie.

Dane techniczne
3 motki włóczki Himalaya Padisah odcienie niebieskiego
druty 6
wymiary po kąpaniu bez blokowania 162 x 35

sobota, 11 października 2014

Szyjogrzej

Zaczęłam na początku września robić szal. Robota szła szybko i sprawnie druty nr 6 włóczka z tych grubszych wzorek z tych prostych. Drugi motek się kończył, pierwsza przymiarka a mi coś nie pasuje. Jakiś krótki i nie ma czym szyi otulić. Kupiłam tylko trzy motki jedna trzecia roboty a tu efektu nie widać.


 Wzięłam trzeci motek w obroty i zaczęłam inaczej. Nabrałam oczek i zaczęłam robić. To co widać to wykończone dwa motki. Przymiarka bez zszywania i kolejna decyzja trzeba spruć zakończone oczka i brać do roboty trzeci motek, bo ten szyjogrzej jakiś za mały.

 
Co z tego wyjdzie później.
Pozdrawiam

wtorek, 7 października 2014

Perłowa robota 2



 Mojej perełki przybywa z każdym dniem. No może nie z każdym, bo w międzyczasie robię także sweterek. A najciekawsze jest to, że już myślę co dalej. Szal do sesji zdjęciowej ułożyłam na moherowym sweterku, żeby kontrast był lepszy i szalowi milej. Szal ma 65 cm szerokości  i na razie długości tylko 40 cm. 
Kilka zdjęć z planu zdjęciowego.


 
 
 
 
 
 
  

Model nie ruszał się i nie uciekał.
Pozdrawiam

sobota, 4 października 2014

Szarości

Czy modne w tym sezonie?
Robiłam ją w wakacje, żeby na słońcu szybciej czas minął, a ręce były czymś zajęte. Włóczka to w połowie wełna więc tak bardzo nie rozpalała rąk. Zaczęła dopiero przeszkadzać, kiedy szala przybywało i zalegał na kolanach. Potem już było lepiej bo można było zalegający nadmiar szala upchnąć pod leżak. Robota przyjemna wzór nieskomplikowany z tych łatwiejszych.
Teraz jak leży, wyciąga się i pachnie uprana w EUCALANIE  zapach jaśminu to aż miło wspomnieć lato. Płyn do wełny, ale dlaczego nie ta włóczka ma jej połowę. Moczyłam ją z inną tylko wełnianą, chyba dobrze jej zrobiło sąsiedztwo. Czas było wyciągnąć szale z szafy i przygotować się na chłodniejsze dni. Choć za oknem kolejny dzień piękne słońce. Włóczka jest cieniowana dlatego tak fajnie wyszła na zdjęciach.










Dane techniczne
włóczka to 50% wełny 50% akrylu
Magic Fine kolory oczywiście szarości 2 motki
druty 5
wyciągnęła się do prawie 220 cm długości a szerokość to 53cm
Jak się tak wyleży  dam szansę drugiej odpocząć, ale to innym razem.

Pozdrawiam

czwartek, 2 października 2014

Łazienki Królewskie



Zapraszam Was do Łazienek 

Piękny dzień. Wczoraj chmury zakrywały słońce, a dzisiaj pogoda jak na zamówienie.
Przed przyjazdem do tego miejsca spędziłam czas na Starym Mieście, ale dopiero tu żałowałam braku aparatu fotograficznego.
Tak mnie natchnęło, że wyciągnęłam telefon i zaczęłam robić fotki. Nie miałam pewności czy mój telefon sprosta zadaniu, ale po wrzuceniu ich do komputera stwierdziłam - chyba się sprawdził telefonik.
Jak macie ochotę to zapraszam. Mam ich więcej, ale nie chcę nikogo zanudzać.
Nowością jest chiński akcent w ogrodzie, ale nie mylić z centrum handlowym.
Nowe dwa piękne budyneczki ozdobione w środku malowidłami dzieli piękne małe jeziorko z liliami wodnymi i charakterystycznym mostkiem. 


A na koniec zagadka jaki dumny ptak ukrył się na zdjęciu?

Zadowolona i zmęczona pozdrawiam do następnego.......papa.