środa, 28 stycznia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie 7

To już kolejne spotkanie z Maknetą.
Jak ten czas szybko ucieka.
Może to te pochmurne i jeszcze tak krótkie dni to sprawiają.
Mojego sweterka cały czas przybywa.
Na razie zostawiłam wykańczanie dołu, bo nie wiem na ile wełny mi wystarczy.
Zaczęłam robić rękawy.


 A podczas dziergania słuchałam przez ponad dwadzieścia godzin książki Lesley Lokko pt."Gorzka czekolada". Autorka dzieciństwo i młodość spędziła w Afryce i może dlatego akcja książki rozgrywa się w Ghanie.
Książka należy do tych od których ciężko się uwolnić.
Bohaterki (Laura i Ameline) wychowują się razem w domku na biednych przedmieściach Petionville (Haiti).
Melania opływa w dostatku, ale w rezydencji położonej w londyńskiej dzielnicy willowej brakuje jej rodzinnego ciepła.
Trzy siedemnastolatki rozpaczliwie szukają akceptacji i miłości.
Dowiadują się, że dorosłe życie ma smak gorzkiej czekolady.


 Mojej drugiej robótki przybywa powoli.
Zaczęłam ją robić od początku bo okazało się, że wychodziła zaskakująco malutka.
Zmieniłam druty na numer większe.
I na razie jestem w tym samym momencie jak w poprzednim poście.
No cóż. Bywa i tak.


Oczywiście w planach jest już kolejna praca.
Włóczka już się do mnie uśmiecha i kusi.

Witam kolejną obserwatorkę.
Rozgość się Paulinko.

Pozdrawiam wszystkich zaglądających.

sobota, 24 stycznia 2015

NIMFA

Tak naprawdę ten szal nazywa się Nymphalidea
Spodobał mi się bardzo od pierwszego ujrzenia.
 W październiku kupiłam włóczkę skarpetkową ze względu na jej kolorki.
Nie miałam pomysłu co z niej powstanie.
Kupiłam tak jaj większość kupujących w sklepach internetowych, żeby przekonać się o jej uroku na własne oczy i oczywiście wziąć ją do ręki.
Zaczęłam robić prosty szal, ale nie zachwycił mnie.
To bardzo dobrze, że go nie kończyłam.



 Po przerobieniu czterech pierwszych motywów wzoru robiłam przyglądałam się i robiłam dalej. 
Tak się rozpędziłam, że te cztery motywy jeszcze raz powtórzyłam.
Oczywiście musiałam spruć ten kawałek i powtórzyć tylko ostatni motyw.
Szal na szczęście pruje się bez specjalnych szaleństw w łapanie pojedynczych oczek. 
Ostatni czwarty motyw powtarza się do ostatniej niteczki.
Kolorki układają się bardzo ładnie.
Na początku zastanawiałam się, czy ta szara jednolita nie jest za cienka i za jasna.
Ale gdy doszłam do tego momenty ze zdjęcia już wiem, że robię do końca



Po blokowaniu na pewno jeszcze bardziej wypięknieje.
Szarą wełenkę jednolitą przerobiłam dopiero w połowie to jakieś 100 metrów.
Został mi jeszcze jeden motek.
Jestem bardzo ciekawa jaka będzie długa bo dłubię na drutach 3,5
Muszę na koniec jeszcze dodać, że po raz pierwszy robiłam ze wzoru nie graficznego.

Pozdrawiam w szarościach i fioletach.

wtorek, 20 stycznia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie 6


Kupując  skarpetkową kolorową włóczkę miałam chęć na zrobienie  prostokątnej chusty.
Włóczka milutka szyja na pewno nie powinna narzekać.
Poszukałam drutów nabrałam odpowiednią liczbę oczek na szerokość 55 cm.
Przerobiłam kilkanaście rzędów i po robocie. 
Nie pasowały mi te prawie równiutko układające się paski.
Czas sobie płynął, aż zobaczyłam u INTENSYWNIE KREATYWNA 
chustę Nymphalidea.
Dokupiłam 2 motki tej szarej ( jest minimalnie cieńsza) i chyba się wezmę do roboty.
Tylko zastanawiam się jaką grubość drutów wybrać.


 Czas teraz przejść do tego co się dzieje na drutach.
Wspólne dzierganie i czytanie u Maknety to chciałam pokazać co u mnie się słucha.
"Szmaragdowa tablica" to druga powieść Carla Montero. 
Autorka to hiszpanka piękna młoda i utalentowana.
 Pierwsza jej powieść to Wiedeńska gra.
Czas słuchania to 23 godziny przyjemnego głosu Joanny Jeżewskiej.
Akcja to Madryt XXI wieku i Paryż w czasach okupacji.
 Dwie bohaterki piękne i młode.
A tak naprawdę historia o poszukiwaniu zagadkowego dzieła sztuki.
Tak "trochę" Dan Brown w spódnicy.
Książka z tych opisujących piękne miejsca.
Jak się skończyła nie wiem. Zaczęłam słuchać drugą płytę.
Ale dzieje się coraz ciekawiej.

 Na drutach u mnie trzecie podejście tego samego swetra.
Tym razem płaczu nie będzie. Bo wiem, gdzie poczyniłam błąd.
Włóczka to rasowa wełna z odzysku. Od dawna gromadzę je w pudłach.
Wcześniej był to sweter męski.
 Kolory tej wełny mi podpasowały  (niebieskości i brązy) do jeansów w sam raz.

 
 

 Druciki z tych mniejszych bo 3,5.
Robótki powolutku przybywa.
Czas kończyć i brać się do pracy i słuchania.

Witam serdecznie nowych obserwatorów.

Dziękuje wszystkim za miłe słowa w poprzednim poście.

Miłego drutowania i czytania.

środa, 14 stycznia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie 5

Zrobiłam.
 Prawie zrobiłam poduszkę z sową. 
Pozostało mi jeszcze do dokończenia 5 centymetrów.
Musiałam się pośpieszyć z robieniem zdjęć, bo z każdą chwilą robi się coraz ciemniej.
Przyszyłam guziki z masy perłowej , żeby sowa była podobna do sowy.
I chyba podobna?


Zastanawiałam się trochę  nad oddzieleniem przodu od tyłu.
Poduszki, które widziałam najczęściej robione są tak jak moja na okrągło, ale nie mają zaznaczonego przodu i tyłu. Ja w swojej przerobiłam jeden rząd oczkami prawymi. 
Włóczka to jakiś chyba akryl. Na etykiecie jest skrót PAN i 15% lnu.
Mam nadzieję, że po włożeniu poduszki lepiej się będzie układała.


W całej okazałości wygląda jak na zdjęciu. 
Wyraźnie zaznacza się przód i tył.
 

 Baktusa robiłam w tak zwanym międzyczasie.
Nic skomplikowanego, ale musiałam spruć połowę.
Kiedy praca dobiegała ku końcowi, okazało się, że włóczki zabraknie.
No cóż. Żeby to był szalik zawsze mógłby być krótszy.

 Wełna pochodzi z odzysku.
 A, że lubię niebieskości doczekała się drugiego wcielenia.

 Praca z tych mało skomplikowanych.
 Zaczyna się od czterech oczek i w co czwartym rzędzie dodaje się jedno.
Oczywiście tylko z jednej strony.

Przecież to kolejne "Dzierganie i czytanie" z Maknetą , więc przedstawiam kolejną pozycję.
 Podczas dziergania słuchałam  "Carycy"
Nagranie to 25 godzin przyjemnego słuchania.
Autorka Ellen Alpsten debiutowała tą powieścią.
Dodam tylko, że lepiej ją słuchać w samotności, albo wyciszać w niektórych momentach.

 
Jest to fascynująca historia niewiarygodnego awansu Marty Skowrońskiej, córki chłopa z Inflant.
Bohaterka zastaje pierwszą sprawującą realną władzę carycą Rosji. Rodzi tuzin dzieci Piotrowi Wielkiemu. Nie wiem na ile pokrywa się z historią jej życia, ale
gorąco polecam.

Dziękuję za wszystkie  komentarze z poprzedniego posta.

Pozdrawiam wszystkich zaglądających.

wtorek, 6 stycznia 2015

Perłowy

Witam w Nowym Roku.
Podsumowania, podsumowania a ja ich nie mam ochoty robić.
Minął kolejny rok i już.
Prezentuję moją najdłużej robioną robótkę, może dlatego, że w międzyczasie robiłam inne.
To moja pierwsza tak długaśna praca.
Szal ma dwa metry długości i 55 centymetrów szerokości.

Podczas dłubania na drutach 3 i pół, wyrabiając wymagający wzór lepiej się słucha niż czyta.

Ostatnio "przeczytałam" dwie książki Harlana Cobena.
Chętnie je zaprezentuję na kolejnym spotkaniu. 
We wspólnym dzierganiu i czytaniu U MAKNETY, będę już uczestniczyła piąty raz.


" Błękitna krew"
Na okładce płyty jest kilka zdań:
Kto mógł porwać Chada, syna Jacka Coldrena, znanego golfisty, który z ogromną przewagą prowadzi w mistrzostwach USA?
Podejrzenia padają na dawnego asystenta.
Tymczasem okazuje się, że pół roku wcześniej popełnił samobójstwo.
A jeśli żyje i tylko upozorował własną śmierć.

"Nie mów nikomu"
Ta powieść uczyniła z autora megagwiazdę współczesnego thrillera.
Od śmierci Elizabeth z rąk seryjnego zabójcy minęło osiem lat, ale młody lekarz David Beck nie potrafi o niej zapomnieć.
Niespodziewanie pocztą elektroniczną otrzymuje od anonimowego nadawcy wiadomość zawierającą niezbity dowód, że jego żona nadal żyje.

Jeśli miałabym dokonać wyboru, która bardziej mi się podobała to ta druga.
Może dlatego, że jest tam tęsknota i wielka miłość.


 Metka od włóczki też się dobrze wkomponowała.

Pozdrawiam wszystkich zaglądających.