Tak naprawdę ten szal nazywa się Nymphalidea
Spodobał mi się bardzo od pierwszego ujrzenia.
W październiku kupiłam włóczkę skarpetkową ze względu na jej kolorki.
Nie miałam pomysłu co z niej powstanie.
Kupiłam tak jaj większość kupujących w sklepach internetowych, żeby przekonać się o jej uroku na własne oczy i oczywiście wziąć ją do ręki.
Zaczęłam robić prosty szal, ale nie zachwycił mnie.
To bardzo dobrze, że go nie kończyłam.
Po przerobieniu czterech pierwszych motywów wzoru robiłam przyglądałam się i robiłam dalej.
Tak się rozpędziłam, że te cztery motywy jeszcze raz powtórzyłam.
Oczywiście musiałam spruć ten kawałek i powtórzyć tylko ostatni motyw.
Szal na szczęście pruje się bez specjalnych szaleństw w łapanie pojedynczych oczek.
Ostatni czwarty motyw powtarza się do ostatniej niteczki.
Kolorki układają się bardzo ładnie.
Na początku zastanawiałam się, czy ta szara jednolita nie jest za cienka i za jasna.
Ale gdy doszłam do tego momenty ze zdjęcia już wiem, że robię do końca
Po blokowaniu na pewno jeszcze bardziej wypięknieje.
Szarą wełenkę jednolitą przerobiłam dopiero w połowie to jakieś 100 metrów.
Został mi jeszcze jeden motek.
Jestem bardzo ciekawa jaka będzie długa bo dłubię na drutach 3,5
Muszę na koniec jeszcze dodać, że po raz pierwszy robiłam ze wzoru nie graficznego.
Pozdrawiam w szarościach i fioletach.
Będzie pięknie wyglądała .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na urodzinową niespodziankę ;-)
Cudna! Piękne kolory wybrałaś :-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, jak ją skończysz, zblokujesz i nam pokażesz...
Pozdrawiam serdecznie.