Kupując skarpetkową kolorową włóczkę miałam chęć na zrobienie prostokątnej chusty.
Włóczka milutka szyja na pewno nie powinna narzekać.
Poszukałam drutów nabrałam odpowiednią liczbę oczek na szerokość 55 cm.
Przerobiłam kilkanaście rzędów i po robocie.
Nie pasowały mi te prawie równiutko układające się paski.
Czas sobie płynął, aż zobaczyłam u INTENSYWNIE KREATYWNA
chustę Nymphalidea.
Dokupiłam 2 motki tej szarej ( jest minimalnie cieńsza) i chyba się wezmę do roboty.
Tylko zastanawiam się jaką grubość drutów wybrać.
Czas teraz przejść do tego co się dzieje na drutach.
Wspólne dzierganie i czytanie u Maknety to chciałam pokazać co u mnie się słucha.
"Szmaragdowa tablica" to druga powieść Carla Montero.
Autorka to hiszpanka piękna młoda i utalentowana.
Pierwsza jej powieść to Wiedeńska gra.
Czas słuchania to 23 godziny przyjemnego głosu Joanny Jeżewskiej.
Akcja to Madryt XXI wieku i Paryż w czasach okupacji.
Dwie bohaterki piękne i młode.
A tak naprawdę historia o poszukiwaniu zagadkowego dzieła sztuki.
Tak "trochę" Dan Brown w spódnicy.
Książka z tych opisujących piękne miejsca.
Jak się skończyła nie wiem. Zaczęłam słuchać drugą płytę.
Ale dzieje się coraz ciekawiej.
Na drutach u mnie trzecie podejście tego samego swetra.
Tym razem płaczu nie będzie. Bo wiem, gdzie poczyniłam błąd.
Włóczka to rasowa wełna z odzysku. Od dawna gromadzę je w pudłach.
Wcześniej był to sweter męski.
Kolory tej wełny mi podpasowały (niebieskości i brązy) do jeansów w sam raz.
Druciki z tych mniejszych bo 3,5.
Robótki powolutku przybywa.
Czas kończyć i brać się do pracy i słuchania.
Witam serdecznie nowych obserwatorów.
Dziękuje wszystkim za miłe słowa w poprzednim poście.
Miłego drutowania i czytania.
A ja widziałam sweterek na żywo :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać jak będzie już cały.
Dałaś mi do myślenia z tymi 'odzyskiwanymi' motkami. ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMusiałam usunąć komentarz bo coś w nim namieszałam.
UsuńMam nadzieję, że ubiorę się w niego na następne spotkanie lutowe w Magic Loopie.
Też bym chciała taką wełenkę z odzysku :) piękna jest!
OdpowiedzUsuńpiekne szarosci. uwielbiam je.:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Janielką, też uwielbiam szarości.
UsuńSkąd wzięłaś tak piękną wełenkę do odzyskania?
OdpowiedzUsuńKupiłam ją w sklepie w którym są wszystkie niepotrzebne już właścicielom z bogatszych krajów. A sweter od razu wpadł mi w oko bo był wydziergany ręcznie i w dużżżym rozmiarze.
OdpowiedzUsuńFajne są te sklepy , też tam zaglądam, można i całe motki kupić.
OdpowiedzUsuńNa motki wełniane jeszcze się nie natknęłam. Przeważnie to końcówki. Choć kordonków w tych sklepach jest moc.
UsuńSweterek już jest śliczny, czekam na całość.
OdpowiedzUsuńTe szarości są piękne.
OdpowiedzUsuńZnalazłam Cie przypadkiem,szukając ładnego szalika ,który mam zrobić dla syna.No i dwie korzyści- jest o szaliku,a co lepsze o audio książkach,które pochłaniam.
OdpowiedzUsuńZnalazłam 3 części Montero i będę słuchać. Niech Ci się wiedzie dziewczyno.hej!