środa, 1 lipca 2015

Wspólne dzierganie i czytanie 29

Kolejna środa z Maknetą.
Podobają mi się te środowe spotkania.
Zobaczenie co u Was na polu czytelniczym i robótkowym.

Skończyłam słuchać "PIĄTĄ EWANGELIĘ" Philippa Vandenberga.
Książka większości z Was zapewne dobrze znana. Ja wysłuchałam ją z wielką przyjemnością.
Bohaterką jest młoda mężatka arystokratka, Anna von Seydliz. Zostaje wplątana w zagadkowa historię. Kluczową rolę odgrywa w niej liczący kilkaset lat pergamin, który jej mąż na krótko przed swoją tragiczną śmiercią sprzedał za astronomiczną sumę i który zniknął w tajemniczych okolicznościach.
Anna podąża tropem tajemniczego dokumentu. Ślady prowadzą kolejno do Francji, USA, prastarego klasztoru w Grecji i wreszcie do Rzymu, do samego Watykanu.

Na drutach jeszcze kardigan.
Została mi do skończenia plisa pod szyją. To co na drucie siedzi pójdzie do sprucia. Muszę nabrać oczka jeszcze raz bo z jednej strony widać brzydkie dziury.

Jak jestem na etapie kończenia pracy już się zastanawiam w co następnego pazurki wbić.

Nie wiem czy ja tylko tak mam, czy dopadła mnie jakaś "drutowa" choroba".

Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem.

Pozdrawiam serdecznie

20 komentarzy:

  1. A ja książki nie znam, pewnie warto się za nią rozejrzeć. Kardigan perfekcyjny. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę polecam. Czy kardigan będzie z tych często noszonych okaże się po praniu.
      pozdrawiam

      Usuń
  2. Ja też nie znam książki,tak to już choroba. przepadłyśmy niestety w świecie motków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze wydanie książki pochodzi z 2008r.
      A w świat motków wpadam coraz bardziej. Kupuję ich więcej niż mogę przerobić.
      pozdrawiam

      Usuń
  3. Nie znam książki, ale na pewno poznam, bo brzmi interesująco. Kardigan będzie piękny. Jeśli chodzi o drutową chorobę to nawet nie zamierzam się z niej leczyć tym bardziej, że przyzwyczaiłam znajomych, ze ciągle coś dłubie nawet przy sobotnim drinku ;). Zapraszam do zapisania się na "Wędrującą książkę". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej mieć jedną oswojoną chorobę i na nią chorować. Ja coraz częściej mam zaczętą małą robótkę do pociągu, albo do oglądania filmu.
      pozdrawiam

      Usuń
  4. Cierpliwie czekam na sweter. Zapowiada się super. Uwielbiam warkocze.
    Pozdrowionka, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne dla mnie jest to, że jest to trzeci sweter skończony a jeszcze nie uwieczniony na zdjęciach.
      pozdrawiam

      Usuń
  5. Jestem w połowie pętelkowego Szaraczka i też już się zastanawiam, co po nim robić będę. Pętelki kuszą, ale też męczą oczy, więc pewnie pójdą w odstawkę. Sweter coraz bardziej mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam szaraczka.
      Teraz jest promocja na bawełnę dropsa 35%. Oj jak kusi, żeby ją kupić...
      pozdrawiam

      Usuń
  6. Choroba drutowa... Szkoda, że nie dają na to zwolnienia, żeby można było porządnie się "wychorować" ;) Wspaniały udzierg Ci wychodzi.
    A książka mnie akurat nie znana, ale z Twojego opisu wynika, że fajnie się w niej dzieje :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą chorobę przenoszą motki. Czym ich więcej dłużej trzyma.
      Pozdrawiam i witam w moich skromnych progach.

      Usuń
  7. Aniu, ja też uważam,że na chorobę drutową zwolnienie się należy, co jakiś czas chociaż 10 dni z nakazem dziergania. Piękny sweter ukręciłaś, przy okazji audiobooków posłuchałaś. To najfajniejszy zestaw. Mimo,że raczej nikt nie lubi pruć, to ja w zasadzie jestem za, bo jak coś odpuszczę to potem mnie w użytkowaniu wnerwia. Też właśnie mam do sprucia cały karczek bluzki (300m), czyli cały motek, ale ma być pięknie, a nie zaledwie w porządku. Pozdrawiam drutkowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio z wielkim zapałem pruło mi się letni otulacz z bawełny. Ja też wolę spruć to co nie wyszło niż brnąć dalej, a potem się złościć że nie pasuje.
      pozdrawiam

      Usuń
  8. Piękny sweter, lubie takie wzory :)

    OdpowiedzUsuń